Nawet minister
sprawiedliwości Cezary Grabarczyk nie wyklucza już konieczności
powtórzenia wyborów. Powtórzenie wyborów, - nieźle brzmi. Co to
jednak miałoby oznaczać w praktyce? Na podstawie jakich przepisów
miałoby to nastąpić i co właściwie ma się stać?
W przypadku
parlamentu sprawa jest prosta. Ważność wyborów do Sejmu i Senatu
stwierdza Sąd Najwyższy /art. 101 ust. 1 konstytucji/. Podobnie z
wyborami prezydenckimi, referendami, etc. Wszystko Sąd Najwyższy.
Natomiast z wyborami samorządowymi jest problem, bo... ich ważność
w poszczególnych miejscach stwierdzają Sądy Okręgowe. A więc w
sytuacji, gdy totalnego bydła narobiła Państwowa Komisja Wyborcza,
sprawy nie da się załatwić w prosty sposób stwierdzeniem
nieważności wyborów. Z kolei trudno sobie raczej logistycznie
wyobrazić, by Sądy Okręgowe w całej Polsce dokonywały takich
czynności.
Mamy sytuację, w
której powszechne są wątpliwości co do prawidłowości
przeprowadzonych wyborów. Funkcjonowanie przez cztery lata władz
samorządowych wybranych w ten sposób miałoby katastrofalne skutki.
Co zrobić, gdy nie da się generalnie stwierdzić nieważności
wyborów? Jak nie dopuścić do objęcia władzy przez samorządy
wybrane w ten sposób?
Wydaje się, że
jest tylko jedna możliwość. Konieczne jest wprowadzenie stanu
wyjątkowego. Zgodnie z art. 228 ust 7 konstytucji:
W czasie stanu
nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie może
być skrócona kadencja Sejmu, przeprowadzane referendum
ogólnokrajowe, nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu,
Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory Prezydenta
Rzeczypospolitej, a kadencje tych organów ulegają odpowiedniemu
przedłużeniu.
Procedury wyborcze
nie zostały zakończone. Nowe składy organów nie zostały
wyłonione. Natychmiastowe ogłoszenie stanu wyjątkowego spowoduje
zawieszenie tych procedur, - w czasie stanu wyjątkowego wyborów nie
przeprowadza się. Za to zgodnie z cytowanym przepisem, automatycznie
przedłuża się kadencja dotychczasowych. Szczęśliwie zapis
konstytucyjny zabrania skracania w czasie stanu wyjątkowego jedynie
kadencji sejmu. Można więc skrócić kadencję samorządu. Po
ogłoszeniu stanu wyjątkowego można będzie spokojnie postanowić,
co zrobić z zawieszonymi procedurami wyborczymi tak, by legalnie
przeprowadzić nowe wybory.
Rozwijająca zapisy
konstytucyjne ustawa o stanie wyjątkowym jakby przewidywała, iż
mogą się znaleźć tacy mistrzowie jak ci, którzy zasiadają w
państwowej komisji wyborczej. Art. 2 ust 1 mówi:
W sytuacji
szczególnego zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa,
bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego, w tym
spowodowanego działaniami o charakterze terrorystycznym lub
działaniami w cyberprzestrzeni, które nie może być usunięte
poprzez użycie zwykłych środków konstytucyjnych, Rada Ministrów
może podjąć uchwałę o skierowaniu do Prezydenta Rzeczypospolitej
Polskiej wniosku o wprowadzenie stanu wyjątkowego.
Państwowa Komisja
Wyborcza spowodowała stan skrajnego zagrożenia w cyberprzestrzeni i
od kilku dni nikt nie ma pojęcia, jak go usunąć.
Wszystko w rekach
rządu i prezydenta. Jeżeli nie zostaną podjęte natychmiastowe
kroki, Państwowa Komisja Wyborcza wreszcie zakończy prace, ogłosi
jakiś wynik. Wówczas jego całościowe podważenie będzie
wyjątkowo trudne. Sądy Okręgowe w całej Polsce zostaną zalane
protestami. Będzie jednak już za późno. Nowe wybrane władze
zaczną urzędowanie. Powstaną skutki trudne do odwrócenia. Państwo
pogrąży się w chaosie.